Ajatollah Montazeri przemówił zza grobu

To nie musiało być rozstrzelanie. W korytarzach więzienia Evin ustawiano stoły pod rurami biegnącymi pod sufitem, przywiązywano do nich sznury. Gdy wszystko było gotowe, stoły odsuwano. Jeden stół miał wydajność kilku osób.

O tym, co opisał m.in. Huszang Asadi w „Listach do mojego oprawcy”, ajatollah Ali Montazeri wiedział. I się z tym nie zgadzał.

W 1988 r., bo wtedy stracono ok. 5 tys. więźniów, postawił się Chomeiniemu i tym samym przegrał swoją karierę. Mógł zostać następcą wodza rewolucji, a stał się co najwyżej jej sumieniem. Takim w areszcie domowym.

Montazeri od lat już nie żyje, ale nadal uwiera establishment i to nawet ten umiarkowany administracji Rowhaniego. Przypomina bowiem o zbrodniach rewolucji, co do których nikt nie ma wątpliwości, że były niepotrzebne.

Ajatollah Montazeri właśnie przemówił zza grobu.

 

Skomentuj